fbpx

Nieperfekcyjna pani domu

„Napisz coś dla house manager” – zaproponowała po wtorkowych zajęciach aerobiku Ania. Bang! Olśnienie! Rzeczywiście, temat rewelacyjny, bo dotyczy większości kobiet – nie tylko tych, które w zarządzaniu domem przeszły na zawodowstwo (potocznie: siedzą w domu, nie pracują – kto wymyśla takie sformułowania?), ale i tych, które po powrocie z pracy mierzą się z ogarnianiem rodzinnej rzeczywistości. Z góry zastrzegam, że nie roszczę sobie praw do racji absolutnej w tej kwestii, ale przedstawiam swój pomysł na wizerunek pani domu. Jeśli wcielacie w życie własne wizje i jesteście zadowolone, piszcie, proszę, w komentarzach.

Dresy i legginsy?

Pewnie pomyślicie, że zaraz wytoczę działa armatnie przeciw spodniom dresowym i getrom. Pudło! Każda kobieta, która prowadzi dom wie, że w tej pracy liczy się przede wszystkim wygoda. Miękkie bawełniane dresy, legginsy, podkoszulki i bluzy idealnie nadają się na uniform house manager. Diabeł jak zwykle tkwi w szczegółach: dres dresowi nierówny. Dobrze uszyte, dobrane pod względem rozmiaru i koloru, z ciekawym nadrukiem czy wzorem, świeżo wyprane i wyprasowane będą prezentować się o dwa nieba lepiej niż rozciągnięte, zmechacone i poplamione pomidorówką. Wiem, że wiele z nas po domu zakłada coś, co nie nadaje się już do noszenia poza domem – też tak robię. Wydaje mi się jednak istotne, by mimo wszystko była w tym dbałość, staranność, czasem poczucie humoru i radość. Zwłaszcza, gdy zajmujemy się domem na pełen etat i tak zwane podomowe ciuchy to nasz strój powszedni. Nie wiem, jak Wy, ale ja w spodniach z wybitymi kolanami i dziurą na tyłku nie czułabym się ani dobrze, ani kobieco, ani zbyt pewna siebie.

Dżinsy i koszule?

Spodnie dżinsowe lub chinosy w połączeniu z wzorzystą koszulą czy sweterkiem to wyższy poziom mody domowej. Wybieram takie zestawy zwłaszcza w te dni, kiedy nie muszę odwalać brudnych prac typu mycie okien czy plewienie rabatek lub kiedy wybieram się na szybką kawę do koleżanki. Jeśli chodzi o spodnie, polecam takie, które zawierają domieszkę elastanu, przez co są miękkie, wygodne i ładnie leżą.  Staram się wybierać wzorzyste koszule i bluzki. Dlaczego? Są świetnym patentem na nieuniknione przy pracach domowych lub opiece nad dzieckiem niewielkie plamki czy zagniecenia – w plątaninie wzorów trudno dojrzeć ewentualne wpadki. Obszerne swetry i długie kardigany zostawiam sobie na wyjścia – w domu sprawdzają się te bardziej przylegające do ciała i niekrępujące ruchów, koniecznie z podwiniętymi rękawami, co nie tylko ułatwia mycie naczyń, ale i ładnie podkreśla talię.

Sukienki i spódnice?

Sukienka to dla mnie najwygodniejszy element garderoby. Mam tu na myśli te ciepłe i miękkie, z dżerseju czy innej dzianiny na chłody, jak i te przewiewne, lekkie na upały. Sukienka ogranicza poranne dylematy przed szafą do minimum – nie trzeba jej z niczym łączyć, niczego do niej dobierać. Jako taka, zawsze ma miejsce w mojej szafie, bo kiedy potrzebuję raz, dwa wyskoczyć z domu i jako tako wyglądać, sprawdza się najlepiej. Spódnice nie są już tak łatwe w obsłudze, jednak dają więcej możliwości na zmianę stylizacji. W swoim domowym wydaniu stawiam na jednobarwną elastyczną dzianinową lub dżinsową spódnicą ołówkową, którą można nosić z dowolną górą i efekt zawsze jest zadowalający. Kiedy zakładam te wybitnie damskie elementy garderoby? Kiedy wychodzę do lekarza, na wywiadówkę, na mniejsze i większe zakupy, do urzędu. Ładne ubrania dodają mi pewności siebie, pomagają stworzyć pozytywny wizerunek, przychylnie nastawiają ludzi. Dlaczego z tego dobrodziejstwa nie skorzystać?

Fryzura i makijaż?

Daleka jestem od namawiania Was, byście starały się wyglądać jak Perfekcyjna Pani Domu. Wizerunek Małgorzaty Rozenek, który został stworzony na potrzeby programu o idealnie wysprzątanych domach, był megasztuczny. Która kobieta, faktycznie pracująca w gospodarstwie domowym, tak wygląda? Hello! Jeśli znacie taką, dajcie znać. Odrobina starania przy porannej toalecie nie zaszkodzi jednak nikomu. Umyte i ułożone włosy, nawilżona cera o wyrównanym za pomocą podkładu lub kremu BB kolorycie oraz pociągnięte tuszem rzęsy prawdopodobnie nastawią Was przychylniej do samych siebie i do świata. Która nie wierzy, niech spróbuje!

 

Dla kogo to wszystko?

Amerykańskie poradniki dla kobiet z lat 50-tych nakłaniały kobiety do dbania o wizerunek, by łatwiej przypodobać się mężowi, który wróci zmęczony z pracy i będzie chciał zawiesić oko na czymś ładnym. Te czasy na szczęście dawno za nami. Najlepiej dbać o siebie dla… samej siebie. Lubię dobrze wyglądać, bo wtedy dobrze się czuję w swoim ciele i lepiej o sobie myślę. Lubię swoje blond włosy, kolorowe paznokcie, odjechane kapcie z futerkiem i kolorowe ubrania – niezależnie od tego czy pracuję w domu, czy poza nim, chcę być odbierana jako osoba, która ceni samą siebie. Ważne jest dla mnie również to, że patrzą na mnie dorastające córki. Chcę być dla nich przykładem kobiety silnej, spełnionej, niezależnej, która lubi i akceptuje swoje wnętrze i swoje ciało. Zaniedbana, z tłustymi włosami i w burych ciuchach nie nauczę ich tego, choćbym prawiła codzienne kazania. Last but not least jest jeszcze mężczyzna mojego życia. Staram się także dla niego, tak jak on stara się dla mnie.

Kurczę, wyszłam od dresów, skończyłam na własnej wersji feminizmu. Mam nadzieję, że mimo to, a może właśnie dlatego, uznacie tekst za inspirujący. Z niecierpliwością czekam na Wasze głosy w sprawie. 

The Latest

rajstopy - jak je nosić kobieta w czerownej cekinowej spódnicy i czarnej bluzie siedzi na krześle ustawionym w ogrodzie

Who needs an image makeover?

Are you wondering who needs an image makeover? Or maybe you are wondering whether a change of image would be useful for you? In today's post I will explain,

Read more

This site uses cookies to provide services at the highest level. By continuing to use the site, you agree to their use. Click hereto learn more about cookies and our privacy policy.