fbpx

Ubierz się w kolor – analiza kolorystyczna

Czy analiza kolorystyczna jest bezwzględnie potrzebna do szczęścia? A skąd! Można się bez niej obejść i wieść sensowne życie. Dlaczego więc ciągle wracam do koloru i ich doboru? Z prostej przyczyny. Ze świadomością kolorystyczną żyje się łatwiej. Przede wszystkim wygląda się korzystniej, nawet bez makijażu. Łatwiej i szybciej robi się zakupy odzieżowe, precyzyjnie wybierając z wieszaków tylko to, co warto, a nie jak popadnie. Jest się wolnym od rozterek typu: czy na pewno dobrze w tym wyglądam? Śmielej sięga się po bieżące trendy. Zyskuje się większą pewność siebie. Zdecydowanie polecam Ci zatem analizę z indywidualnym karnetem kolorystycznym albo udział w warsztatach doboru kolorów (szczegóły na końcu artykułu). Tymczasem zerknij niżej i na własne oczy zobacz, co potrafi kolor.
Dobrze dobrany kolor dodaje uroku.
Na czym polega analiza kolorystyczna? Najprościej rzecz ujmując, na ustaleniu Twojego typu urody i najpiękniej podkreślających go kolorów. Nie jest wróżeniem z fusów ani narzucaniem komukolwiek mojego zdania. To trwający około dwóch godzin proces mierzenia profesjonalnych chust i przyglądania się, jak na poszczególne kolory zareaguje twarz (klienta, nie moja 😉 Dobry kolor sprawia, że cera się rozjaśnia i wygładza, wygląda na młodszą i wypoczętą. Także oczy pod jego wpływem nabierają blasku, a tęczówki nasycają się barwą. Niekorzystny kolor natomiast podbija zaczerwienienia i sińce, postarza oraz nadaje cerze ziemistej barwy. W czasie analizy klient widzi ten efekt, uczy się rozróżniać kolory i poznaje ich wpływ na swój wizerunek. Popatrz, proszę na zdjęcie poniżej. Widzisz, że wyglądam smutno i starzej, prawda? Tak samo zobaczysz to na sobie w czasie analizy, choć pewnie pod wpływem innych kolorów.
Ciężko, buro i ponuro. To zdecydowanie nie moje kolory, choć komuś innemu mogą pięknie służyć.
To nie jest tak, że zawsze chodziłam kolorowo ubrana. Kto zna mnie dłużej, pamięta pięć długich lat studiów, kiedy w mojej szafie królowały kremy, beże i brązy. Nie było mi w nich brzydko, raczej nijako, bez wyrazu. Analiza kolorystyczna uzmysłowiła mi, że rozkwitam w otoczeniu jasnych, ciepłych i czystych barw. Dlatego beż czy czerń zabijają moją urodę w trzy sekundy.
Warto szukać barw, które podkreślają urodę.
Tyle jednak od biedy sama mogłabym wykombinować. Dzięki analizie wiem, że moje kolory nie mogą być ani za jasne, ani za ciepłe, ani też zbyt nasycone. I tu znów przykłady. Na zdjęciu poniżej jestem kolorowa, owszem, jednak są to zbyt rozmyte barwy, by dodawały mi uroku.
Aż się prosi choćby o broszkę w intensywnym kolorze.
Tu z kolei kolory są za ciepłe. Zwróć uwagę, że zaczerwieniła mi się twarz:
Źle, źle i jeszcze gorzej.
A tu, nawet jak dla mnie, koloru jest za dużo, jest zbyt intensywny i krzyczący:
Tu, przy odpowiednim makijażu, można by osiągnąć dobry efekt. Tylko czy potrzebne mi się kolory, w których dobrze wyglądam pod pewnymi warunkami?
Kiedy to wszystko poskładamy do kupy, wyjdzie, że mój typ to jasna wiosna, czyli wiosna nieco ochłodzona i nieco zgaszona wpływem lata. Najważniejszym atrybutem mojej urody jest jasność, stąd między innymi konsekwentnie trzymam się blond włosów, nie robię czarnych kresek na powiekach, nie noszę czarnych butów i torebek, unikam  lakierowanej skóry, noszę druciane okulary, zupełnie odpuszczając gruby plastik. Moja najlepsza wersja? Chyba tak, jak poniżej:
Ulubione kolory. Nie noszę ich jednak od stóp do głów. Wybieram pojedyncze elementy, dodatki i akcesoria.
Czy to znaczy, że do końca życia jestem zdana na tych kilkanaście kolorów z mojej palety? I tak, i nie. Tak, bo to po prostu barwy, w których mi dobrze nawet bez makijażu (na zdjęciach tylko delikatny podkład i tusz), po co więc miałabym szukać innych? Tak, ponieważ odcieni danego koloru jest mnóstwo, mogę się nimi bawić i w zależności od np. pory roku wybierać te bardziej lub mniej nasycone. Co zresztą robię, gdyż zimą ciężko jest kupić coś stricte w moim kolorze. Nie, bo jak mówi Sara Damm, analiza kolorystyczna to nie anestezjologia. Nie umrę od przedawkowania zieleni czy czerwieni. Przy odpowiednim makijażu mogę w nich nawet dobrze wyglądać, więc pewnie od czasu do czasu zdecyduję się na kolorystyczny skok w bok. Najważniejsze, że mam świadomość, co mi służy, a co nie. To wyzwalające! Myślę, że wszystko już wiesz i rozumiesz. Jeśli masz taką możliwość, umów się na analizę kolorystyczną, w trakcie której dobierzemy Twoje WOW barwy. A może wolisz udział w warsztatach? Na pierwszą edycję w Jordanowie zostały jeszcze dwa miejsca (szczegóły TUTAJ). Kolejne będę ogłaszać stopniowo. Jeśli chcesz, abym przyjechała do Twojego miasta, koniecznie daj znać. Sprawdzę, co mogę w tej kwestii zrobić. A może dysponujesz miejscem, w którym mogłyby się odbyć takie warsztaty? Skontaktuj się ze mną i porozmawiajmy.  Podobał Ci się wpis? Wyślij znajomym, podziel się na Facebooku, skomentuj. Dziękuję!

Najnowsze

Kasia przed matamorfozą

Metamorfoza Kasi: poznaj bohaterkę

Poznaj Kasię, bohaterkę spektakularnej metamorfozy, którą przeprowadziłam wraz z grupą fantastycznych specjalistek od wizerunku. Metamorfoza Kasi: kim jest bohaterka? Kasia to kapitalna

Czytaj dalej

Ta strona korzysta z ciasteczek, aby świadczyć usługi na najwyższym poziomie. Dalsze korzystanie ze strony oznacza, że zgadzasz się na ich użycie. Kliknij tutaj, aby dowiedzieć się więcej na temat plików cookies oraz poznać politykę prywatności.