Czy analiza kolorystyczna jest bezwzględnie potrzebna do szczęścia? A skąd! Można się bez niej obejść i wieść sensowne życie. Dlaczego więc ciągle wracam do koloru i ich doboru? Z prostej przyczyny. Ze świadomością kolorystyczną żyje się łatwiej. Przede wszystkim wygląda się korzystniej, nawet bez makijażu. Łatwiej i szybciej robi się zakupy odzieżowe, precyzyjnie wybierając z wieszaków tylko to, co warto, a nie jak popadnie. Jest się wolnym od rozterek typu: czy na pewno dobrze w tym wyglądam? Śmielej sięga się po bieżące trendy. Zyskuje się większą pewność siebie. Zdecydowanie polecam Ci zatem analizę z indywidualnym karnetem kolorystycznym albo udział w warsztatach doboru kolorów (szczegóły na końcu artykułu). Tymczasem zerknij niżej i na własne oczy zobacz, co potrafi kolor.
Na czym polega analiza kolorystyczna? Najprościej rzecz ujmując, na ustaleniu Twojego typu urody i najpiękniej podkreślających go kolorów. Nie jest wróżeniem z fusów ani narzucaniem komukolwiek mojego zdania. To trwający około dwóch godzin proces mierzenia profesjonalnych chust i przyglądania się, jak na poszczególne kolory zareaguje twarz (klienta, nie moja 😉 Dobry kolor sprawia, że cera się rozjaśnia i wygładza, wygląda na młodszą i wypoczętą. Także oczy pod jego wpływem nabierają blasku, a tęczówki nasycają się barwą. Niekorzystny kolor natomiast podbija zaczerwienienia i sińce, postarza oraz nadaje cerze ziemistej barwy. W czasie analizy klient widzi ten efekt, uczy się rozróżniać kolory i poznaje ich wpływ na swój wizerunek. Popatrz, proszę na zdjęcie poniżej. Widzisz, że wyglądam smutno i starzej, prawda? Tak samo zobaczysz to na sobie w czasie analizy, choć pewnie pod wpływem innych kolorów.
To nie jest tak, że zawsze chodziłam kolorowo ubrana. Kto zna mnie dłużej, pamięta pięć długich lat studiów, kiedy w mojej szafie królowały kremy, beże i brązy. Nie było mi w nich brzydko, raczej nijako, bez wyrazu. Analiza kolorystyczna uzmysłowiła mi, że rozkwitam w otoczeniu jasnych, ciepłych i czystych barw. Dlatego beż czy czerń zabijają moją urodę w trzy sekundy.
Tyle jednak od biedy sama mogłabym wykombinować. Dzięki analizie wiem, że moje kolory nie mogą być ani za jasne, ani za ciepłe, ani też zbyt nasycone. I tu znów przykłady. Na zdjęciu poniżej jestem kolorowa, owszem, jednak są to zbyt rozmyte barwy, by dodawały mi uroku.
Tu z kolei kolory są za ciepłe. Zwróć uwagę, że zaczerwieniła mi się twarz:
A tu, nawet jak dla mnie, koloru jest za dużo, jest zbyt intensywny i krzyczący:
Kiedy to wszystko poskładamy do kupy, wyjdzie, że mój typ to jasna wiosna, czyli wiosna nieco ochłodzona i nieco zgaszona wpływem lata. Najważniejszym atrybutem mojej urody jest jasność, stąd między innymi konsekwentnie trzymam się blond włosów, nie robię czarnych kresek na powiekach, nie noszę czarnych butów i torebek, unikam lakierowanej skóry, noszę druciane okulary, zupełnie odpuszczając gruby plastik. Moja najlepsza wersja? Chyba tak, jak poniżej:
Czy to znaczy, że do końca życia jestem zdana na tych kilkanaście kolorów z mojej palety? I tak, i nie. Tak, bo to po prostu barwy, w których mi dobrze nawet bez makijażu (na zdjęciach tylko delikatny podkład i tusz), po co więc miałabym szukać innych? Tak, ponieważ odcieni danego koloru jest mnóstwo, mogę się nimi bawić i w zależności od np. pory roku wybierać te bardziej lub mniej nasycone. Co zresztą robię, gdyż zimą ciężko jest kupić coś stricte w moim kolorze. Nie, bo jak mówi Sara Damm, analiza kolorystyczna to nie anestezjologia. Nie umrę od przedawkowania zieleni czy czerwieni. Przy odpowiednim makijażu mogę w nich nawet dobrze wyglądać, więc pewnie od czasu do czasu zdecyduję się na kolorystyczny skok w bok. Najważniejsze, że mam świadomość, co mi służy, a co nie. To wyzwalające!
Myślę, że wszystko już wiesz i rozumiesz. Jeśli masz taką możliwość, umów się na analizę kolorystyczną, w trakcie której dobierzemy Twoje WOW barwy. A może wolisz udział w warsztatach? Na pierwszą edycję w Jordanowie zostały jeszcze dwa miejsca (szczegóły TUTAJ). Kolejne będę ogłaszać stopniowo. Jeśli chcesz, abym przyjechała do Twojego miasta, koniecznie daj znać. Sprawdzę, co mogę w tej kwestii zrobić. A może dysponujesz miejscem, w którym mogłyby się odbyć takie warsztaty? Skontaktuj się ze mną i porozmawiajmy.
Podobał Ci się wpis? Wyślij znajomym, podziel się na Facebooku, skomentuj. Dziękuję!
Kasia i jej kompleksowa metamorfoza wizerunku
Nadszedł dzień, kiedy wreszcie mogę się z Wami podzielić efektami kompleksowej metamorfozy, jaką przeszła Kasia. Razem ze stylistką fryzur, lingeristką, kosmetyczką i