Choć lyocell i tencel to dwie nazwy tej samej tkaniny, nie natknęłam się na nie w tym samym czasie. Najpierw był tencel, napotkany kilka lat temu w czasie internetowego poszukiwania materiałów, z których mogłabym uszyć swój pierwszy, samodzielnie wykonany ciuch. Lyocell wpadł mi w oko w wakacje, gdy na stornie internetowej Reserved wybierałam sukienkę dla klientki. O tym, że te różne nazwy odsyłają do tego samego produktu, przeczytałam wczoraj, przygotowując się do napisania niniejszego artykułu (tencel to nazwa firmowa lyocellu).
Cóż to za tkanina, ten lyocell? Tak jak wiskoza, jest materiałem i naturalnym, i sztucznym. Powstaje z celulozy, otrzymywanej ze specjalnie w tym celu hodowanego eukaliptusa. W przeciwieństwie do wiskozy jednak, do jego produkcji nie używa się substancji żrących, lecz nietoksycznego rozpuszczalnika, który może być wykorzystywany wielokrotnie i nie wymaga stosowania dużych ilości wody (jak przy produkcji bawełny).
Powstałe w ten sposób włókno jest miękkie, delikatne, oddychające, wytrzymałe i bardzo plastyczne. Lyocell jest odporny na zagniecenia, daje się prać w pralce nawet w temperaturze 60 stopni i jest biodegradowalny: wyrzucana na kompost lyocellowa bluzka rozłoży się w ciągu niecałych dwóch miesięcy!
Ubrania szyte z lyocellu lub tkanin będących jego mieszanką z bawełną czy jedwabiem, można kupić w coraz większej ilości sklepów. Początkowo bardzo drogi i trudno dostępny, w ostatnim czasie szturmem podbija popularne sieciówki (vide Reserved). Duży wybór odzieży szytej z tej innowacyjnej tkaniny oferuje H&M w swoim dziale Premium. Także na Zalando znajdziecie zakładkę Ubrania z lyocellu.
Generalnie, ponieważ tkanina zrobiła się modna, firmy używają jej nazwy w opisie produktów i na stronach swoich ulubionych sklepów z łatwością natraficie na sukienkę z lyocellu czy sweter z lyocellu. Tak branduje swoje ubrania choćby Reserved, Mohito, House, Esprit czy Top Secret. Ceny? Takie jak za poliestrowy, nieprzepuszczający powietrza, brzydko się świecący i sztywny odpowiednik. Warto czytać metki ze składami!
Korzystałam z informacji opublikowanych na stronie https://www.gaiadiscovery.com/design-building/lyocell-a-sustainable-fabric-solution.html
Cóż to za tkanina, ten lyocell? Tak jak wiskoza, jest materiałem i naturalnym, i sztucznym. Powstaje z celulozy, otrzymywanej ze specjalnie w tym celu hodowanego eukaliptusa. W przeciwieństwie do wiskozy jednak, do jego produkcji nie używa się substancji żrących, lecz nietoksycznego rozpuszczalnika, który może być wykorzystywany wielokrotnie i nie wymaga stosowania dużych ilości wody (jak przy produkcji bawełny).
Powstałe w ten sposób włókno jest miękkie, delikatne, oddychające, wytrzymałe i bardzo plastyczne. Lyocell jest odporny na zagniecenia, daje się prać w pralce nawet w temperaturze 60 stopni i jest biodegradowalny: wyrzucana na kompost lyocellowa bluzka rozłoży się w ciągu niecałych dwóch miesięcy!
Ubrania szyte z lyocellu lub tkanin będących jego mieszanką z bawełną czy jedwabiem, można kupić w coraz większej ilości sklepów. Początkowo bardzo drogi i trudno dostępny, w ostatnim czasie szturmem podbija popularne sieciówki (vide Reserved). Duży wybór odzieży szytej z tej innowacyjnej tkaniny oferuje H&M w swoim dziale Premium. Także na Zalando znajdziecie zakładkę Ubrania z lyocellu.
Generalnie, ponieważ tkanina zrobiła się modna, firmy używają jej nazwy w opisie produktów i na stronach swoich ulubionych sklepów z łatwością natraficie na sukienkę z lyocellu czy sweter z lyocellu. Tak branduje swoje ubrania choćby Reserved, Mohito, House, Esprit czy Top Secret. Ceny? Takie jak za poliestrowy, nieprzepuszczający powietrza, brzydko się świecący i sztywny odpowiednik. Warto czytać metki ze składami!
Korzystałam z informacji opublikowanych na stronie https://www.gaiadiscovery.com/design-building/lyocell-a-sustainable-fabric-solution.html 
